Nad naszą chrzcielnicą w kościele widnieją dwie postaci, dwóch proroków, którzy nie byli mile widziani w swojej ojczyźnie. Tych dwóch przypłaciło życiem za to, kim byli i co głosili. Pod nimi jest woda, która każdego z nas obmyła. Obmyła z trądu grzechu i wprowadziła do Kościoła. Przy tej chrzcielnicy wielu, trzymając swoje dzieci wypowiadało słowa proroków, gdyż to w ich imieniu wypowiedzieliśmy, że chcemy dla nich życia wiecznego. Dziś już nie jako prorocy, ale bardziej jako towarzysze, możemy doświadczać lekceważenia. Zatem droga proroka i towarzysza nie jest łatwa – dziś swój trud, krzyż, niedogodności i niepewność jutra, ofiaruj za tych, dla których przy chrzcie prorokiem się stałeś. Ja nie mając swoich dzieci biologicznych i chrzcielnych, wielu przez ten sakrament przeprowadziłem, przez kapłaństwo też stałem się prorokiem – wspieram Was i modlę się,
abyście nie byli lekceważeni, aby z naszych ust wychodziło Słowa Boga i świadectwo dobrego życia.